(Tekst z rysunkami znajduje się w pliku PDF)
Dzięki uprzejmości działa marketingu mogliśmy zawitać na katowickie lotnisko, aby zobaczyć je z nieco innej strony, niedostępnej na co dzień. Muszę przyznać, że na początku byłem bardzo zaskoczony przyjacielskim i bardzo otwartym nastawieniem pracownika portu, dzięki któremu mogliśmy zwiedzić zakątki EPKT. Nie wszędzie udało nam się dotrzeć, ze względu na czas, który był dość mocno ograniczony, ale także ze względów operacyjnych. Wycieczkę zaczęliśmy od zobaczenia jak katowicki port się rozbudowuje. W chwili pisania tego tekstu (połowa kwietnia) mogliśmy zobaczyć jak intensywne pracę trwają na drodze kołowania E, prowadzącej do progu pasa 27, a także drogi D, która to nota bene została prawie całkowicie zburzona, a obok niej powstanie nowa D, przy E zaś kolejna płyta postojowa na 15 stanowisk. Przebudowa E i D wiąże się głównie z przystosowaniem jej do samolotów klasy 4E (między innymi 747) który w katowickim porcie zagościł w zeszłym roku aż 8 razy, a w obecnym pojawił się dwukrotnie. Warto dodać, ze przy E stoją dwa hangary, jeden zupełnie nowy będzie oddany do użytku lada dzień, drugi odremontowany używany przez mechaników do serwisowania samolotów (zdjęcie powyżej).
Następnym punktem wycieczki był apron 3 gdzie zwykle parkują maszyny cargo. W planach jest budowa przylegającego do płyty terminala cargo, tak aby ułatwić bezpośredni dostęp. Ciekawostką jest, ze w tej chwili rozładowany tutaj ładunek musi przejechać wózkiem prawie całą długość portu, co zajmuje mu bagatela 30 min.
Dalszym punktem była stara wojskowa część lotniska, dziś nie używana, a także mogliśmy zobaczyć pozostałości po dwóch drogach startowych używanych przez Niemców podczas wojny. Z ciekawostek dodam, że teren ówczesnego lotniska był tak duży, że musiało go pilnować 10 tys niemieckich żołnierzy. Kolejnym punktem była wieża meteo i nowa pomoc nawigacyjna DVOR, która jeszcze niezostała co prawda oblatana przez PAŻP, ale stoi i tylko kwestią czasu jest rozpoczęcie jej użytkowania. Następnie pojechaliśmy sobie tuż za progiem 09. Niestety nie dane nam było zobaczyć podchodzących maszyn, ale za to uraczono nas dwoma startami, które mogliśmy zobaczyć z wysokości nieczynnej już drogi kołowania C. Ostatnim punktem wycieczki była Lotniskowa Straż Pożarna, ale o niej to już Marek napisze osobny artykuł, gdyż jest specem od tych spraw.
Trzeba przyznać, ze katowicki port bardzo szybko i prężnie się rozwija. Przebudowa dróg kołowania, budowa nowych stanowisk postojowych, rozwój infrastruktury lotniskowej pozwoli obsłużyć więcej i szybciej, nie tylko pasażerów, ale także ładunków cargo. W planach jest budowa drugiej drogi startowej z ILS CATII od strony podejścia 27 i ILS CAT I od strony 09. Ze strony statystycznej średnio w Katowicach wykonuje się dobowo około 150 operacji.
Z tego miejsca chciałbym serdecznie podziękować Działowi Marketingu, dzięki któremu mieliśmy możliwość zobaczenia tego wszystkiego, a także posłuchania bardzo ciekawych opowieści i informacji z życia portu, jego działalności, a także planów na przyszłość.
Autor: Artur Grabski