Planując lot przez Francję w kierunku szwajcarskich Alp, moje spojrzenie przez przypadek padło na okolice Grenoble. Było tam narysowane małe kółko i podpis Courchevel (LFLJ). Skąd ja znam tą nazwę? Szybkie sprawdzenie w sieci i wszystko jasne. To lotniczy dach Europy. Najwyżej położone czynne lotnisko cywilne.
Lądowałem już na najwyższych lotniskach świata: kilku w Chinach czy słynnym La Paz. Cóż to dla mnie 6500ft n.p.m.? Jednak tak prosto wcale nie jest. Tamte pasy miały po kilkanaście tysięcy stóp długości. Ten - kilkaset metrów. Tamte były płaskie jak stół, ten ma różnicę wysokości 200ft.
Zaraz, zaraz - zapytacie - przecież w FS i tak nie ma krzywych pasów. Ano tak głosi plotka. Jednak nie do końca prawdziwa. Z tym pasem to trochę sztuczka, ale jednak działa. W FS9, FSX i P3D wygląda dokładnie tak jak na zdjęciu powyżej (oczywiście z dograną darmową scenerią).
- Sceneria FS9 (źródło: http://www.vf-air.com/down.htm)
- Sceneria FSX/P3D (źródło: http://www.vf-air.com/FSX2.htm)
Zacząłem od testów off-line. Uruchamiam silnik... gaśnie. Co jest? Aha... 6500ft. Poprawa mieszanki, popchnięcie dźwigni przepustnicy, załapał. Teraz start. No ale gdzie jest pas? Stojąc na górze widzimy tylko płaską część lotniska. Cała reszta jest niewidoczna. Trzeba dać full-throttle i mieć nadzieję, że na stoku pas ciągle nie zmienił pozycji. Pas jest krótki. Jedyna pociecha jest taka, że wystarczy się odbić, przelecieć nad drzewami i już można zniżać - wzdłuż doliny rzecznej nawet do 3500ft. Jedni mówią: skocznia, inni: roller-coster.
Podejście do lądowania zaczyna się na 7000ft. Przed ostatnim zakrętem redukcja prędkości i wysuwamy co mamy. Podejście 3 stopnie - niby standard. Różnica polega tylko na tym, że nad progiem pasa wyrównujemy do nachylenia stoku, a nie do lotu poziomego. Robimy to bez redukcji mocy. Lepiej też nie zatrzymywać się pod górkę, tylko dojechać rozpędem na płytę - defaultowa C172 nie była w stanie ruszyć, PA34 daje radę. :-)
Instrukcja jest dobra (dostępna też na YT). Jednak strach robi swoje. Tu nie ma opcji Go Around. Musisz wylądować - albo na pasie, albo w krzakach. Pierwsze lądowanie testowe bardzo dobrze. Każde następne źle - za wczesna flara, za mała prędkość, za duża prędkość. Każda zmiana parametru kończy się źle. Trzeba lądować z aptekarską precyzją.
W końcu raport z lotu: za duży pitch - no jasne, przecież to było wznoszenie przy lądowaniu. Rozbawił mnie też TDR: +153 ft/m. Wynika to oczywiście ze sposobu liczenia TDR przez FS. Wysokość rosła mimo lądowania.
Wrażenia z lotu w P3D są rewelacyjne. Ale nawet FS9 radę. Proponuję zrobić tu jakiś mały zlocik VFR. Koniecznie z FS Global, aby wszystkim zgadzały się górki i doliny. Najlepiej też z Ultimate Terrain.
Aneks dla tych, którzy nie znają tytułowego dowcipu:
Wspomnienia Taternika:
"Podczas jednego z obozów wspinaczkowych w Tatry pojechaliśmy w rejon Morskiego Oka.
Dotarliśmy pod ścianę. Nasz instruktor (jako, że byliśmy przygotowani na wyprawę pod każdym względem) zaproponował, żebyśmy sobie strzelili po jednym - "żeby nam się ściana trochę położyła - będzie się lepiej wchodzić". Towarzystwo nie namyślało się długo i zaczęli "kłaść ściany" dosyć intensywnie, z czasem flaszki zaczęły topnieć jedna po drugiej i skończyło się na kompletnym uboju. Gdy grupa ocknęła się równo ze świtem zauważyli, że brakuje wśród nich prowodyra libacji - instruktora..."
I tutaj następuje wersja GOPR-owców:
"Zapieprzamy gazikiem, wyjeżdżamy zza zakrętu a tu jakiś facet na środku drogi idzie na czworaka, wbija haki w asfalt i asekuruje się liną...