Wizzytacja

Tuż przed Bożym Narodzeniem na firmowym shoutboksie przeczytałem, że można lecieć z Katowic do Sztokholmu i z powrotem za 30zł. Fajna sprawa, może by się wybrać. Te 30 złotych to tylko część kosztów podróży. Muszę dojechać z Krakowa samochodem (paliwo w 2 strony przynajmniej 70zł), zaparkować (36zł). Niemniej zdecydowałem, że i tak warto. Dotychczas nie leciałem ani z Wizzem, ani do Szwecji („Panowie na materacu, do Szwecji w przeciwnym kierunku, pan w czerwonym czepku proszę nie drażnić rekina...”).

1 dzień do wylotu

Odprawa on-line załatwiona, karty wydrukowane. Bagaż (laptop i aparat fotograficzny) przygotowane. Mapy lotnisk zapisane na dysk. Trasa przelotu sprawdzona w FSC. To pierwszy raz, gdy wirtualne narzędzia przydają mi się do prawdziwego lotu. Propozycja FSC: FL320 EPKT BAREX UL623 CZE UL617 ROE UL996 ELVIX UZ330 VIBAR UL87 PELUP (STAR) ESKN. Z powrotem: FL330 ESKN TONSA UL87 XELOL UZ491 CHO UL996 DENKO UL619 CZE UL623 BAREX EPKT. Pewnie i tak dostanie skróty od obszaru.

Samochód  przygotowany. Trochę niepokoją mnie warunki pogodowe. W Katowicach i Łodzi nie powinno być problemu, ale w Szwecji może się zdarzyć we wtorek wieczorem mgła, a tu tylko CAT-I. Dlaczego w Łodzi? Dlatego, że we wtorek A320-232 pracuje cały dzień: Katowice – Kolonia – Katowice – Skavsta – Łódź – Skavsta – Katowice.

Ponad 15 godzin.

Sprawdzam czy samolot będzie zatłoczony. Próba zarezerwowania 24 biletów na ten lot zakończona powodzeniem. Nie powinno być źle. Cena tylko wyskoczyła 20x wyższa niż ta, którą zapłaciłem. Z powrotem, sądząc po cenie powrotu, powinno być w ogóle luźno.

Pyrzowice

Dojazd bez problemu. Pogoda w Krakowie ładna, ale po drodze się popsuła. W Pyrzowicach RVR 2300, podstawa chmur 1300 stóp, wiatr 22006KT. Na ESKN na razie warunki dobre – pełna widoczność, choć spore zachmurzenie. Po odprawie siedzę na hali, a w głośnikach słychać dyskusje nt. katastrofy smoleńskiej. Przypomina mi się scena filmu Czy leci z nami pilot, gdy w czasie lotu pokazywano film o katastrofach lotniczych.

Na płycie nuda. Stoi Airbus A320 Wizzaira (jak się później okazało uszkodzony – wieczorem miał rozebrany prawy silnik) i Embraer 145 LOTu. Jakaś zawiedziona wycieczka dzieci patrzy na martwą, zamgloną płytę lotniska. Po godzinie przyleciał E190 Lufthansy, a LOT odleciał. Potem przyleciały Wizzy z Malmö i z Kolonii – ten, którym mam lecieć. Seria zapowiedzi lotów do Niemiec, Wielkiej Brytanii i Irlandii. Wreszcie coś się zaczyna dziać. Niestety wszystkie maszyny przylecą dopiero po moim wylocie.

Chwila pracy (przygotowuję prezentację na szkolenie), szybki obiadek i już komunikat dla pasażerów odlatujących do Sztokholmu: zabierać manatki i do wyjścia. Przy wyjściu tłum. Ok. 120-140 osób. Dobrze, będzie kilka miejsc wolnych. Niestety stoję daleko, więc nie ma szans na miejsce przy oknie. Trudno, może w drodze powrotnej. Za oknem obserwujemy załadunek bagaży i tankowanie. Po kilkunastu minutach wreszcie rozpoczyna się wchodzenie na pokład. Wsiadam tylnym wejściem, zajmuję miejsce przy korytarzu w widokiem na skrzydło.

Kapitan Richardson przywitał się w języku angielskim. Stwierdził, że warunki są przyzwoite i że będzie fajny lot. Następnie instrukcje bezpieczeństwa, a w międzyczasie  pushback. Nawet nie zauważyłem włączania silników. Klapy na 1 i powoli zaczynamy się toczyć drogą kołowania do punktu zatrzymania przez 27. Ale nierówno! A ja narzekałem na polskie drogi. Nawierzchnia złożona z betonowych kwadratów jest nierówna i poprzerastana chwastami. Na szczęście pas startowy w nieco lepszym stanie. Pełna moc, rozbieg, start.

Po chwili znika ziemia, jesteśmy w chmurach. Wznoszenie, wyrównanie, przyspieszenie i znów w górę. Klapy schowane. Przebijamy pierwszą, potem drugą warstwę chmur. Już widać Słońce. Tego można pozazdrościć pilotom – zawsze mają ładną pogodę na przelotowej. W trakcie wznoszenia wykonujemy skręt w prawo, prawdopodobnie na BAREX, a później w lewo – zgodnie z planem lotu. Wygląda na to, że skrótów nie będzie. Próbuję włączyć palmtopa z Pathaway i mapą lotniczą. Nic z tego. Nie łapie satelitów. Za szybko? Chyba nie, podłączony do FS pokazywał poprawnie. Pewnie za daleko od okna. Wyglądam za okno – pełna pokrywa chmur. Pozostaje jedynie orientacja na podstawie Słońca. Lecimy na północny-zachód.

Wyrównanie, nieznaczne zmniejszenie mocy silników. Jesteśmy na przelotowej. Od czasu do czasu trochę zatrzęsie. Uciążliwy jest tylko ten potworny szum silników pomieszany z dźwiękiem nawiewów. Sam nie wiem co głośniejsze. Kapitan gdzieś nad bałtykiem informuje, że dostaliśmy skrót i będziemy 20 minut wcześniej.

Skavsta

Nad wybrzeżem Szwecji widać nieco morza i lądu przez chmury. Niestety po chwili znowu biało. Hałas płynący z silników zmniejsza się, płynnie przechodzimy do zniżania. Po chwili wyraźne zwiększenie kąta zniżania. Chmury zbliżają się z dużą szybkością. Na horyzoncie przyspieszony zachód Słońca.

Wchodzimy w chmury. Widok ograniczony: za oknem od powierzchni skrzydła odbija się mrugający beacon, a na końcówce widać błyskający stroboskop. Zwiększa się moc silników, lekkie wyrównanie lotu. Zapewne już kończymy STARa. Tak, wyczuwalny skręt w lewo i wyjście na prostą do pasa 26. Zapewne w momencie przechwycenia ścieżki zniżania klapy na 1, po chwili wysuwa się podwozie. Klapy 2, a potem pełne. Za oknem pojawia się piękny widok oświetlonego i zaśnieżonego Nyköping. Poniżej chmur widoczność jest bardzo dobra. Jesteśmy coraz niżej. Początek pasa, przyziemienie, wsteczny ciąg, wychodzą spoilery. Dojeżdżamy do końca pasa, zawracamy i backtrack.

Samolot zatrzymuje się na płycie lotniska. Operator schodków chyba pięć razy próbuje podjechać. W końcu mu się udaje i możemy wysiąść. Jest nieco chłodniej niż w Katowicach, zalega też sporo śniegu. Budynek terminala wygląda jak nieco większy dworzec PKS. Obok stoi kilka Ryanairów. Wykończenie wnętrza oczywiście w stylu IKEI. Tymczasem samolot o 5 minut przed czasem wybiera się po Tomka do Łodzi.

Pięć godzin na lotnisku. Za mało czasu, aby wybrać się do Nyköping, za dużo, żeby siedzieć. Nigdzie na lotnisku nie ma gniazdek do podłączenia komputera. Internet kosztuje 50zł/h. Katowice były pod tym względem luksusowe – gniazdka przy stolikach, internet 7zł/h. Krótki spacer po okolicy i powrót do terminala (praca czeka). Na szczęści bateria w laptopie trzyma 4h.

Lot z Wizza Poznania opóźniony o 3 godziny. Madryt o godzinę. Przylatuje Ryanair z Krakowa. Początkowo to nim chciałem się nim wybrać, ale nie było możliwości powrotu, bo zaraz odlatuje z powrotem.

HA-LPD przyleciał z Łodzi o czasie. W hali odlotów było mało osób, tak więc samolot został wypełniony jedynie w 1/3. Przywitał mnie ten sam zespół pilotów i stewardes. Tym razem usiadłem z przodu. Instrukcje bezpieczeństwa, pushback, start silników, kołowanie. Droga kołowania tym razem równa. Odlot z pasa 26. Po starcie mocno do góry. Wszystkie widoki za oknem chmury skryły już po kilkunastu sekundach. Jedyną atrakcją wznoszenia było wyłączenie świateł, zapewne w okolicach FL100.

Włączam palmtopa. Tym razem GPS złapał sygnał i udaje mi się włączyć PathAway z mapą lotniczą (VFR, ale ma zaznaczone fixy). Ze zdziwieniem orientuję się, że jesteśmy nad KRT. Po chwili kapitan informuje przez głośniki, że dostaliśmy skrót zaraz po starcie i będziemy 30 minut wcześniej – to lubię :-). Lecimy początkowo po UN133, a potem nieco na prawo od niej (pewnie skrót był na MOKOS) na FL350, ok. 460 węzłów. Wysokie ciśnienie nad Polską powoduje, że PathAway wskazuje tylko nieco ponad 34 tys. stóp.

Zaczynamy zniżać. Zderzanie prowadzi nas trzema zakrętami na ILS 27, aby ominąć duże miejscowości. Światła lądowania, wejście w chmury. Podstawa chmur nieco wyżej niż rano, więc oglądam miejscowości i drogi, nad którymi lecimy. Ostatni zakręt nad bocznicą kolejową w Siewierzu, która jest tak oświetlona, że początkowo pomyliłem ją z lotniskiem – nawet kształt podobny.

Lądujemy na „chodniku” 27. Ostre hamowanie, żeby zdążyć przed drogą A (szybki zjazd S jest zamknięty). Kołowanie na stanowisko, wyłączenie silników.

Kapitan zgodził się na krótką rozmowę i zdjęcie dla Cassubian Newsletter. Drugi pilot przyznał się, że przez pięć latał na VATSIM. Podejrzeewam, że w dzisiejszych czasach większość młodych pilotów przechodzi przez FS i VATSIM.

Powrót do Krakowa szybko i bez problemów. Tylko Automapa chce mnie kierować bocznymi drogami. Na szczęście znam trasę. (SW)