Czyli o Lotniskowej Służbie Ratowniczo-Gaśniczej
(Tekst z rysunkami znajduje się w pliku PDF)
Miałem niedawno okazję razem z kolegą Arturem odwiedzić lotnisko Katowice-Pyrzowice. Oczywiście obowiązkowym punktem wycieczki była Lotniskowa Służba Ratowniczo-Gaśnicza (LSRG).
Pewnie każdy z nas zastanawiał się, co by było gdyby zdarzyło się to, czego nikt sobie nie życzy, czyli sytuacja awaryjna. Piloci oczekują, że kontrola im pomoże, kontrola oczekuje, że piloci będą ściśle wykonywać jej polecenia. Jeśli jednak wszystko zawiedzie i np. nie „wyjdzie” podwozie, na lotnisku będą na nas czekać strażacy. Wyposażeni oczywiście w odpowiedni sprzęt, czytaj: wozy bojowe (terminologia wojskowa pojawi się w tym artykule jeszcze nie jeden raz).
Na początek nieco teorii
Zgodnie z załącznikiem 14 rozdział 9.2 Konwencji Chicagowskiej ICAO sklasyfikowała lotniska w zakresie ratowniczo-gaśniczym. Kategorii tych jest 10 i powiązane są z wielkością przyjmowanych samolotów. Najniższa jest kategoria 1, najwyższa 10. W zależności od kategorii lotnisko musi być wyposażone w odpowiedni sprzęt. Nie będę zanudzał, zainteresowanych odsyłam do wyżej przytoczonego dokumentu. Polskie lotniska kontrolowane zostały przypisane do kategorii 7 z wyjątkami: EPZG – kategoria 6, EPKK, EPKT – kategoria 8, EPWA – kategoria 9.
Z Konwencji:
Celem operacyjnym służb ratowniczo-gaśniczych jest osiągnięcie czasu reakcji, nieprzekraczającego trzech minut na dotarcie do jakiegokolwiek miejsca każdej drogi startowej w użyciu, w optymalnych warunkach widzialności i stanu nawierzchni.
Czas reakcji jest to czas mierzony od momentu zaalarmowania służb ratowniczych i przeciwpożarowych do pierwszej skutecznej interwencji pojazdu /pojazdów/ zapewniającej co najmniej 50% wydatków środków gaśniczych określonych w Tabeli 9-2.
Warunki optymalnej widzialności i stanu nawierzchni definiowane są jako dzień, dobra widzialność, brak opóźnienia w podejmowaniu działań, nawierzchnie wolne od wody, lodu czy śniegu.
Tłumacząc na „ludzki”, LSRG ma 3 minuty od ogłoszenia alarmu, aby znaleźć się na końcu pasa startowego i rozpocząć podawanie środka gaśniczego (dla lotniska kat. 8, 50% wydatek wynosi 3600l/min roztworu piany gaśniczej).
LSRG lotniska Katowice posiada na wyposażeniu 6 ciężkich samochodów gaśniczych. Obsadę posiada minimum 5 z nich.
Teraz to co tygrysy lubią najbardziej, czyli wóz bojowy
Konkretnie Rosenbauer Panther. W terminologii strażackiej GCBAPr 12,5/70/250 czyli ciężki samochód gaśniczy który „na pokładzie ma 12,5 m³ wody, 700 l środka pianotwórczego i 250 kg proszku gaśniczego. Wydajność autopompy 7000 l/min. Samochód wyposażony jest wysięgnik o długości 17 m z umieszczoną na jego końcu głowicą (o tym niżej). Dokładnie rzecz ujmując 17 m w górę, 11 m w przód.
Silnik o mocy ponad 700 KM zapewnia „przyzwoite parametry” (niejedna osobówka „wymiękłaby” na światłach :D) Załogę pojazdu widocznego na górnym zdjęciu na poprzedniej stronie, stanowi maks. 4 strażaków. Jak wspomniałem samochód wyposażony jest w wysięgnik na końcu którego znajduje się głowica. Stanowi ona główną „broń” pojazdu.
Co się na niej znajduje ?
- kamera termowizyjna
- pierścień oporowy
- przebijak kadłuba
- najaśnice (reflektory, ale ponieważ w straży prawie wszystko nazywa się inaczej więc taka nazwa)
- działko pianowo - proszkowe
- kamera telewizyjna
Działko ma możliwość obrotu o 180°.
Jak działa przebijak? Operator dosuwa do kadłuba pierścień oporowy. Gdy jest dociśnięty (co jest sygnalizowane) następuje „strzał” i przebijak znajduje się wewnątrz kadłuba samolotu. Na zdjęciu jest w pozycji wysuniętej, normalnie jest schowany wewnątrz cylindra. Przebijak posiada liczne otwory przez które można podawać pianę lub wodę do wnętrza kadłuba.
Pod tymi linkami znajdziecie więcej informacji:
- http://www.youtube.com/watch?v=Sw3X-EGCAPc – demonstracja wysięgnika,
- http://www.youtube.com/watch?v=MWJ1faAvMDM - Pantera z Krakowa, identyczna jak w EPKT.
Z przodu samochodu umieszczone jest drugie działko – to czerwone :).
Sterowanie wysięgnikiem i działkiem odbywa się z wnętrza Pantery bez potrzeby wychodzenia na zewnątrz. Co jest jeszcze na pokładzie?
- sprzęt hydrauliczny firmy Holmatro – służy do rozcinania, rozginania itp.,
- dwie linie „szybkiego natarcia” pianowo-proszkowe – w uproszczeniu dwa węże na zwijadłach przez które można podawać pianę gaśniczą, proszek lub obydwa środki gaśnicze jednocześnie.
O sprawach operacyjnych
Teraz nieco o sprawach operacyjnych, czyli jak wygląda to w praktyce. Załóżmy, że do Katowic podchodzi samolot który ma problemy z podwoziem.
Wieża powiadamia dyspozytora LSRG przez „czerwony telefon”, dyspozytor ogłasza alarm jednostki. W przeciwieństwie do Państwowej Straży Pożarnej nie ma tutaj rozgraniczenia na zastępy, sekcje itp. Wyjeżdża wszystko. Punkt koncentracji: przed garażami.
Kontrola przekazuje drogą radiową istotne informacje: typ samolotu, rodzaj usterki, liczba pasażerów na pokładzie. Procedura przewiduje, ze w przypadku lądowania na pasie 27, 3 wozy oczekują na drodze F, 2 na A. Jeśli w użyciu jest 09, 3 wozy na B, 2 na A. W przypadku katastrof lotniczych, które wydarzą się poza terenem lotniska sektor operacyjny obejmuje obszar o promieniu 9,3 km liczony od skrzyżowania pasa 27/09 z drogą kołowania A.
Kilka uwag na koniec
Wozy bojowe LSRG są utrzymywane w nienagannym stanie , aż miło popatrzeć.
Służba w LSRG z cała pewnością różni się od służby w PSP. Osobiście bym się nie zamienił. Dlaczego? Trzeba być gotowym w każdej chwili do akcji, a jeśli już się coś zdarzy, to nie będzie to pożar samochodu.
Patrząc w przyszłość – nie chciałbym być pasażerem samolotu, wiedząc, że strażacy na lotnisku mają po 65-67 lat (niestety strażacy LSRG są „zwykłymi” pracownikami).
Jako bonus zdjęcie pięknej Barracudy.
Autor: Marek Iwiński