Dźwignia podwozia, choć zazwyczaj używana tylko 2 razy podczas lotu, jest bardzo ważnym elementem wyposażenia kokpitu, zarówno w realnym samolocie jaki i w naszych wirtualnych maszynach. Przypadkowe naciśnięcie domyślnego „G” na przelotowej może mieć poważne konsekwencje dla lotu. Dlatego, pierwszą rzeczą jaką robię po instalacji Flight Simulatora jest usunięcie prawie wszystkich domyślnych klawiszy w menu FSa. Do tej pory, jako dźwignię podwozia używałem wolnej przepustnicy z Aviatora Saiteka. THR 0% - gear down, THR 100% - gear up. System działa bardzo dobrze, ale po pewnym czasie zaczęło mi brakować realizmu, o ile można o czymś takim mówić siedząc przed monitorem. Postanowiłem w nowym kokpicie (opisany zostanie w kolejnym numerze VP) zainstalować dźwignię z prawdziwego zdarzenia. Sławek jako wzór pokazał mi te oferowane przez Open Cocpits – fajne przyznam, ale cena 134€… Nie, to zdecydowanie za dużo. Pozostało wymyślić coś samemu. Otworzyłem AutoCADa, do tego kartka, ołówek i zacząłem główkować. Pomysł był taki: dwie pozycje, góra – podwozie schowane, dół – podwozie wysunięte. Pozostałe stany przejściowe (B767 ma stan pośredni, którego jednak nie symuluje FS) załatwi się poprzez odpowiednie oprogramowanie w FSUIPC. Aby zabezpieczyć się przed przypadkową zmianą położenia dźwigni musi być blokada. Zmiana położenia będzie możliwa po pociągnięciu dźwigni do siebie. Po zmianie położenia następuje ponowna blokada. Wydaje się proste!
W warsztacie zostało sporo elementów po pierwszej wersji mini-kokpitu więc było z czego wybierać. Dodatkowa wyprawa do Leroy Merlin i można przystępować do pracy.
Rys. 1 przedstawia niezbędny materiał: pręt aluminiowy Ø5, rurka aluminiowa Ø8, gałka meblowa, sprężyna, podkładki, nakrętki, blacha, szprycha rowerowa. Do tego niezbędny będzie mały warsztat (wiertarka, piła, mała szlifierka modelarska, gwintownica/narzynka).
Po kilku godzinach prac według projektu (mniej więcej, bo najlepsze są modyfikacje online J) wyszła całkiem sympatyczna dźwignia podwozia. Niestety ze względu na brak możliwości precyzyjnego wycięcia prowadnic w blachach w warunkach domowych ruch dźwigni był mało płynny. Postanowiłem to zmodyfikować stosując pleksi, w której wyciąłem prowadnice, a blacha została jako element konstrukcyjny. Po zmontowaniu całości rezultat przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. Ruch dźwigni jest bardzo płynny, blokada działa jak należy, a całość wygląda bardzo estetycznie (przynajmniej w mojej ocenie). Po zamontowaniu w panelu wygląda jeszcze lepiej. Teraz zostało podłączenie dźwigni do M-joy’a, który u mnie obsługuje zewnętrzne panele. Do tego celu wykorzystam mikroprzełącznik. Dźwignia w dole będzie zwierać przełącznik, a gdy będzie w górze – przełącznik pozostanie rozwarty. Stan zwarcia – podwozie wypuszczone, rozwarcie – podwozie schowane.
Pierwsze testy w powietrzu zakończyły się pozytywnie. Po starcie dźwignia do góry i podwozie schowane, w czasie lotu kilka prób wypuszczania i chowania podwozia i za każdym razem rezultaty zgodnie z oczekiwaniami. Na prostej do pasa 29 w Gdańsku dźwignia również nie zawiodła i podwozie zostało wysunięte.
Kolejny element kokpitu wykonany. Czas zabrać się za dalszą rozbudowę (opisze ją w kolejnych wydaniach VP). (KD)